Do Ks. Kardynała Maurice Roy przewodniczącego Rady Do
Spraw Świeckich i Papieskiej Komisji "Iustitia et Pax" z okazji 80
rocznicy ogłoszenia encykliki "Rerum novarum".
Do Czcigodnego Brata Naszego Maurice Roy Kardynała
Świętego Kościoła Rzymskiego, Przewodniczącego Rady do spraw Świeckich i
Papieskiej Komisji "Iustitia et Pax".
Przesyłamy Ci, Czcigodny Nasz
Bracie, pozdrowienia i apostolskie błogosławieństwo.
l. (Wprowadzenie) Osiemdziesiąta rocznica
ogłoszenia encykliki Rerum novarum, której treść wciąż pobudza do
działania na rzecz sprawiedliwości społecznej, skłania Nas do podjęcia na
nowo i kontynuowania nauczania Naszych Poprzedników ogłaszając normy i
zalecenia, których wymagają potrzeby zmieniającego się ustawicznie świata.
Kościół bowiem wędruje wraz z ludzkością i dzieli jej losy w ciągu
dziejów. Głosząc ludziom Dobrą Nowinę miłości Bożej i Zbawienia w
Chrystusie, Kościół oświeca ich działalność światłem Ewangelii i w ten
sposób pomaga im wypełniać Boży plan miłości oraz osiągać pełnię swych
dążeń.
2. (Powszechne wołanie o większą sprawiedliwość)
Dostrzegamy z ufnością, że Duch Pański prowadzi w dalszym ciągu swe dzieło
w sercach ludzkich i wszędzie gromadzi społeczności chrześcijańskie,
świadome swych obowiązków w społeczeństwie. Na wszystkich kontynentach,
wśród wszystkich ras, narodów i kultur, w każdych warunkach, Pan wciąż
powołuje autentycznych apostołów Ewangelii.
Mieliśmy sposobność spotkać
ich, podziwiać i zachęcać w ciągu Naszych niedawnych podróży. Zbliżyliśmy
się do rzesz ludzkich i słyszeliśmy ich wezwania, które były wołaniami
nędzy i okrzykami nadziei równocześnie.
W tych okolicznościach poważne
problemy naszych czasów ukazały się Nam w nowym świetle, jako problemy
właściwe poszczególnym krajom, ale przecież wspólne dla całej ludzkości,
która pyta się o swoją przyszłość oraz o kierunek i sens dokonujących ale
przemian. Istnieją poważne różnice w rozwoju ekonomicznym, kulturalnym i
politycznym narodów: obok krajów wysoko uprzemysłowionych istnieją kraje w
stadium rolniczym; obok krajów cieszących się dobrobytem inne cierpią
nędzę; obok ludów o wysokim poziomie kulturalnym inne usiłują dopiero
zlikwidować analfabetyzm. Wszędzie występuje dążenie do większej
sprawiedliwości i pragnienie zabezpieczenia pokoju przez wzajemne
poszanowanie ludzi i narodów.
3. (Różnice sytuacji chrześcijan w
świecie) Sytuacje, w których chrześcijanie, chcąc czy nie chcąc, się
znajdują, są - rzecz jasna - bardzo różne, zależnie od kraju, systemu
społeczno-politycznego i kultury. W niektórych krajach chrześcijanie są
zmuszeni do milczenia, żyją w atmosferze podejrzeń i można by rzec,
zepchnięci na margines społeczeństwa, a włączeni w ramy systemu
totalitarnego pozbawieni są wolności. Gdzie indziej stanowią znikomą
mniejszość, której głos z trudem daje się usłyszeć. W innych narodach,
gdzie Kościół ma pozycję uznaną i to nieraz w sposób oficjalny, bywa
narażony na skutki kryzysu, wstrząsającego społeczeństwem, a niektórzy
jego członkowie ulegają pokusie rozwiązań radykalnych i gwałtownych w
przekonaniu, że dają one nadzieję polepszenia. Podczas gdy jedni, nie
zdając sobie sprawy z aktualnych niesprawiedliwości, usiłują przedłużyć
istniejącą sytuację, inni dają się pociągnąć propagandzie rewolucyjnej,
która w zwodniczy sposób obiecuje lepsze już na trwałe
społeczeństwo.
4. Wobec sytuacji tak różnych trudno jest Nam
wypowiedzieć się jednoznacznie i wskazać rozwiązanie o wartości
uniwersalnej. Zresztą nie jest to naszym zamiarem ani zadaniem. Do
wspólnot chrześcijańskich należy obiektywna analiza sytuacji własnego
kraju, wyjaśnienie jej w świetle niezmiennych wypowiedzi Ewangelii,
sięgnięcie do zasad myślenia, do kryteriów osądu i dyrektyw działania,
zawartych w społecznym nauczaniu Kościoła, wypracowanym w ciągu dziejów,
szczególnie w epoce uprzemysłowienia, począwszy od historycznej daty
orędzia Leona XIII o "położeniu robotników", której rocznicę mamy zaszczyt
i radość obchodzić właśnie dzisiaj. Zadaniem zatem wspólnot
chrześcijańskich jest rozpoznać z pomocą Ducha Świętego - w jedności ze
swymi biskupami w dialogu z innymi braćmi-chrześcijanami oraz z wszystkimi
ludźmi dobrej woli - jakie należy wybrać metody i jakie podjąć zadania, by
dokonać koniecznych, a często bardzo pilnych, przemian społecznych,
politycznych i ekonomicznych.
W dążeniu do tych zmian, które należy
przeprowadzić, chrześcijanie będą musieli przede wszystkim odnowić swą
ufność w skuteczność i szczególną wartość nakazów ewangelicznych.
Ewangelia nie jest przestarzała przez sam fakt, że była ogłoszona,
napisana i wprowadzona w życie w odmiennych warunkach
społeczno-kulturalnych. Jej nauka i wymogi wzbogacone żywym doświadczeniem
tradycji chrześcijańskiej w ciągu wieków pozostają zawsze nowe, o ile
dotyczą przemiany ludzi i postępu życia społecznego; nie wolno ich jednak
nadużywać dla ochrony partykularnych interesów zapominając o powszechnym i
wiecznym charakterze ewangelicznego orędzia (1).
5. (Szczególne
posłannictwo Kościoła) W zamieszaniach i niepewnościach współczesnej
epoki Kościół jest w stanie proklamować szczególne orędzie i udzielić
poparcia ludziom, którzy usiłują decydować o własnym losie i kształtować
przyszłość według własnych planów. Od czasów, w których encyklika Rerum
novarum stanowczo i kategorycznie demaskowała haniebne i niegodne
człowieka połażenie robotników w rodzącym się społeczeństwie przemysłowym,
opartym na wyzysku, ewolucja historyczna uświadomiła ludziom inne jeszcze
wymiary i zastosowania sprawiedliwości społecznej jak to już wyjaśniono w
encyklikach Quadragesimo anno (2) oraz Mater et Magistra (3).
Ostatni
zaś Sobór Powszechny dołożył starań, by rozpatrzyć te sprawy, zwłaszcza w
konstytucji pastoralnej Gaudium et spes. My sami w encyklice Populorum
progressio rozwinęliśmy powyższe zasady postępowania:
"Dzisiaj
najbardziej idzie o to, aby wszyscy uznali i jakby wyczuwali, że kwestia
społeczna jest teraz sprawą całej ludzkości." (4) "Gdy bowiem Kościół
jaśniej jeszcze i głębiej osądził i ocenił usilne żądanie Ewangelii Jezusa
Chrystusa w tej sprawie, uznał on również za swój obowiązek bardziej i
lepiej dopomagać ludziom, aby nie tylko jak najdokładniej badali aspekty
tego nader doniosłego zagadnienia, lecz by także nabrali przekonania, że w
tej godzinie ogromnego zagrożenia zachodzi nagląca potrzeba wspólnego
działania wszystkich." (5)
Ten obowiązek, którego jesteśmy w pełni
świadomi skłania Nas dziś do przedstawienia kilku myśli i zaleceń,
wynikających z szerokiego zakresu zagadnień, jakie stoją przed światem
współczesnym.
6. Również jednym z zadań najbliższego Synodu Biskupów
będzie dokładniej rozpatrzyć i zbadać rolę, jaką ma spełnić Kościół w
dziedzinie poważnych zagadnień, dotyczących sprawiedliwości w dzisiejszym
świecie. Rocznica encykliki Rerum novarum daje Nam dziś sposobność
przekazać nasze troski i myśli na powyższy temat Tobie, Czcigodny Bracie,
jako przewodniczącemu Naszej Komisji "Iustitia et Pax" oraz Rady do spraw
Świeckich.
W ten sposób pragniemy również zachęcić wymienione organy
Stolicy Apostolskiej do skuteczniejszego działania, zmierzającego do
ożywienia działalności Kościoła dla dobra ludzi.
7. (Rozmiary
aktualnych przemian) Nie zapominając jednak o stałych problemach,
którymi zajmowali się już Nasi Poprzednicy, pragniemy zwrócić uwagę na
pewne zagadnienia, które ze względu na ich pilność, szeroki zasięg i
złożoność powinny budzić troskę u chrześcijan w najbliższych latach, aby
wraz z innymi ludźmi istotnie współpracowali nad rozwiązaniem nowych
trudności zagrażających przyszłości człowieka. Problemy społeczne bowiem,
stwarzane przez współczesną ekonomię - jak ludzkie warunki w procesie
produkcji, sprawiedliwość przy wymianie dóbr i podziale bogactw, wzrost
potrzeb w dziedzinie konsumpcji, udział w zarządzaniu itd. - należy
umieścić w szerszym kontekście nowej cywilizacji. W aktualnych
przemianach, tak gwałtownych i szybkich, człowiek wciąż odkrywa siebie na
nowo i pyta się o sens "własnego istnienia i o sens bytowania ludzkiej
zbiorowości. Chociaż powątpiewa, czy korzystać z doświadczeń przeszłości,
którą uważa za zamkniętą i zbyt odmienną, to jednak potrzebuje światła dla
swojej przyszłości - odczuwanej jako niepewna i zmienna - ze strony prawd
niezmiennych i wiecznych, które go przerastają, ale których ślady potrafi,
jeśli zechce sam, odnaleźć (6).
I. NOWE PROBLEMY SPOŁECZNE
8. (Urbanizacja) Jednym z ważnych i szczególnych
zjawisk, które dziś zwraca naszą uwagę, jest przeludnienie miast,
występujące wszędzie, zarówno w krajach uprzemysłowionych, jak i w
rozwijających się. Cywilizacja rolnicza po wielu wiekach ustępuje. A
zresztą, czy poświęca się dostateczną uwagę, by lepiej zorganizować i
polepszyć warunki życia rolników, których gorsza a nieraz wprost nędzna
sytuacja ekonomiczna zmusza do przesiedlania się na przedmieścia wielkich
miast, do smutnych skupisk ludzkich, gdzie nie znajdują ani pracy, ani
mieszkań? Ta nieustanna ucieczka ze wsi, rozwój przemysłu, stały przyrost
ludności, atrakcyjność ośrodków miejskich sprawiają, że powstają skupiska
ludności, których rozmiar trudno sobie wyobrazić, i mówi się już o
miastach - olbrzymach, zwanych megalopoles liczących dziesięć i więcej
milionów mieszkańców. Na pewno są miasta, których rozmiary zapewniają
lepszą równowagę ludności. Są one w stanie zatrudniać ludzi, którzy na
skutek postępu w rolnictwie stają się bezrobotni, umożliwiają urządzenie
współżycia ludzkiego w taki sposób, by uniknąć proletaryzacji i
przeludnienia.
9. Nadmierny rozrost miast idzie w parze z
industrializacją, ale się z nią nie utożsamia. Uprzemysłowienie bowiem,
oparte na udoskonaleniach technicznych i przekształceniu przyrody
nieustannie postępuje naprzód, wykazując stale swą efektywną twórczość.
Podczas gdy jedne przedsiębiorstwa rozwijają się i łączą z sobą, inne
upadają lub przenoszą się gdzie indziej, co stwarza nowe problemy
społeczne, mianowicie bezrobocie bądź w pewnych zawodach, bądź w pewnych
rejonach, konieczność przekwalifikowania, migracji i stałego
przystosowywania się pracowników, nierówne wreszcie warunki w różnych
gałęziach przemysłu. Nadmierne współzawodnictwo używające nowoczesnych
środków reklamy wprowadza na rynek coraz to nowe produkty, starając się
pozyskać nabywców, podczas gdy stare fabryki, nadające się jeszcze do
produkcji, stają się nieużyteczne. Podczas gdy ogromna część ludności nie
może zaspokoić swoich podstawowych potrzeb, dąży się do stworzenia
zapotrzebowania na rzeczy zbyteczne. Dlatego słusznie powstaje pytanie,
czy człowiek, choć tak wiele zdobył, nie kieruje rezultatów swojej
działalności przeciwko sobie. Czy podporządkowując sobie przyrodę (7), nie
popada w niewolę własnych wytworów?
10. (Chrześcijanie w
mieście) Czy cywilizacja wielkomiejska, związana z rozwojem
cywilizacji przemysłowej, nie jest w rzeczywistości wyzwaniem rzuconym
mądrości człowieka, jego zdolnościom organizacyjnym i umiejętności
przewidywania? W samym łonie społeczeństwa przemysłowego nadmierne
tendencje urbanizacyjne rujnują obyczaje i instytucje od wieków przyjęte,
jak rodzinę, wspólnoty sąsiedzkie, a nawet same podstawy wspólnoty
chrześcijańskiej. Człowiek bowiem odczuwa nową samotność, nie wobec
wrogiej przyrody, do której opanowywania dążył od wieków, lecz w
anonimowym tłumie, który go otacza i wśród którego czuje się obcy.
Urbanizacja, będąca niewątpliwie nieodwracalnym etapem w rozwoju
społeczności ludzkiej, stawia przed człowiekiem niełatwe do rozwiązania
problemy: jak opanować rozrost miast, jaką nadać im organizację, jak
zachęcać obywateli do współpracy na rzecz dobra wspólnego. W tych
chaotycznie rozrastających się miastach powstaje nowy proletariat, który
osiedla się w centralnych dzielnicach, skąd bogaci się nieraz usuwają,
gromadzi się na przedmieściach w pasie nędzy, która otacza w milczącym
jeszcze proteście dzielnice zbytku, gdzie szerzy się nieograniczona
konsumpcja a często marnotrawstwo dóbr. Miasto nie ułatwia braterskich
spotkań, ani wzajemnej .pomocy, przeciwnie, sprzyja dyskryminacji i
obojętności; powstają nowe formy wyzysku i zależności, gdyż niektórzy
spekulując na potrzebach innych osiągają niedopuszczalne zyski. Za
fasadami kamienic kryje się nieraz nędza, nie znana nawet najbliższym
sąsiadom; ujawniają się też inne rodzaje nędzy, takie, które poniżają
godność ludzką, jak: przestępczość, zbrodnie, używanie narkotyków, czy tak
zwany erotyzm.
11. Najsłabsi są bowiem ofiarami tych nieludzkich
warunków życia wypaczających sumienia, szkodliwych dla rodziny; wspólne
mieszkania nie pozwalają nawet na minimum intymności życia rodzinnego;
młode małżeństwa na próżno wyczekują na odpowiednie mieszkanie, które
byłyby w stanie opłacić, popadają w przygnębienie, co może ich związek
doprowadzić do rozbicia; młodzież ucieka ze zbyt ciasnych mieszkań na
ulicę i szuka tam towarzystwa i przyjaźni, wymykając się spod kontroli.
Poważnym obowiązkiem tych, do których to należy, jest opanować te zjawiska
i odpowiednio nimi pokierować.
Jest rzeczą konieczną, by w wymiarze
ulicy, dzielnicy czy całej wielkiej zbiorowości odbudować tkankę życia
społecznego, która odpowiadałaby potrzebom osoby ludzkiej. Należy tworzyć
lub rozwijać ośrodki kulturalno-rozrywkowe dla wspólnot sąsiedzkich i
parafii, w formie różnego rodzaju zrzeszeń, ponadto ośrodki wypoczynkowe,
miejsca zebrań i spotkań, poświęconych sprawom duchowym, gdzie każdy
przezwyciężając samotność, mógłby nawiązać braterskie stosunki z innymi
ludźmi.
12. Chrześcijanie powinni uczestniczyć czynnie w
przedsięwzięciach zmierzających do budowania miast jako takich miejsc
życia ludzi i większych wspólnot ludzkich, w których powstawałyby nowe
wzory współżycia i sąsiedzkich stosunków, stwarzano by nowe sposoby
realizacji sprawiedliwości społecznej i wszyscy podejmowaliby
odpowiedzialność za wspólną przyszłość, przewidując zapowiadające się
trudności. Ludziom stłoczonym w bezładzie miast - którego nie można dłużej
tolerować - należy nieść posłannictwo nadziei, płynącej z braterskiej
postawy okazywanej czynnie w życiu i z jawnego praktykowania
sprawiedliwości. Chrześcijanie świadomi tego nowego obowiązku, niech nie
upadają na duchu, wobec ogromu anonimowej zbiorowości miejskiej, lecz
niech pamiętają o proroku Jonaszu, który długo przemierzał wielkie miasto
Niniwę głosząc tam dobrą nowinę miłosierdzia Bożego, podtrzymywany w swej
słabości jedynie mocą Słowa Boga Wszechmogącego. W Piśmie świętym wielkie
miasta często są przedstawiane jako siedliska grzechu i pychy, którą
uniesiony człowiek czuje się dość pewny siebie, by układać swe życie bez
Boga, a nawet by przeciwstawiać Bogu swoją moc. Ale jest też obraz
świętego miasta Jeruzalem, miejsca spotkania z Bogiem, miasta, które jest
obrazem królestwa zstępującego z nieba (8).
13. (Młodzież)
Urbanizacja oraz przemiany wynikające z uprzemysłowienia jaśniej ukazują
niektóre zagadnienia, dotąd niezupełnie prawidłowo rozumiane. Na przykład
jakie jest właściwe miejsce kobiet i młodzieży we współczesnym
społeczeństwie?
Istotnie, dialog młodych z dorosłymi wszędzie staje się
trudny. Młodzi dążą do zmian, a jednocześnie przeżywają niepewność co do
przyszłości. Któż nie dostrzega, że stąd powstać mogą poważne konflikty,
sprzeczki, zaniedbywanie obowiązków, również w łonie rodziny, a nawet
kwestionowanie sposobów sprawowania władzy, wychowania do wolności,
przekazywania wartości i przekonań, dotyczących samych podstaw życia
społecznego?
(Pozycja kobiety) W wielu krajach czyni się
starania, a nieraz stawia ostre żądania, aby prawnie określić status
kobiety, znieść istniejącą dyskryminację płci i ustanowić równouprawnienie
kobiet z zachowaniem należnej im godności osobistej. Nie mówimy tu o
jakiejś fałszywej równości, która przekreślałaby różnice ustanowione przez
samego Stwórcę i sprzeciwiałaby się wypełnianiu szczególnej, ważnej roli
kobiety w intymnym współżyciu domowym i w społecznościach pośrednich.
Prawodawstwo z biegiem czasu powinno być tak udoskonalone, by chroniło ową
szczególną rolę kobiety, do której z natury jest powołana, a równocześnie
przyznawało jej należną wolność osobistą oraz równe prawa do udziału w
życiu kulturalnym, gospodarczym, społecznym i politycznym.
14.
(Robotnicy) Kościół stwierdził uroczyście w czasie ostatniego
Soboru: "Osoba ludzka jest i powinna być zasadą, podmiotem i celem
wszystkich urządzeń społecznych" (9). Każdy człowiek ma prawo do pracy, do
rozwoju własnej osobowości i własnych zdolności w wykonywaniu zawodu, ma
prawo do sprawiedliwej płacy, która by była zapewnieniem dla niego i jego
rodziny "godnego stanu materialnego, społecznego, kulturalnego i
duchowego" (10), ma wreszcie prawo do pomocy na wypadek choroby i
starości.
Państwa demokratyczne, nawet jeśli uznają zasadę, że związki
zawodowe mają na celu obronę tych praw, to jednak nie zawsze dają tym
związkom swobodę działania. Związki zawodowe są instytucją doniosłą: mają
bowiem za zadanie reprezentować poszczególne kategorie zawodowe
pracowników, popierać ich uprawnioną współpracę dla wzrostu ekonomicznego
społeczeństwa i rozwijać poczucie odpowiedzialności za realizację dobra
wspólnego. Ale działalność związków zawodowych napotyka na trudności: tu i
ówdzie może się pojawić pokusa, by korzystając z możliwości zastosowania
siły narzucić, zwłaszcza za pomocą strajków - które w zasadzie są legalną,
ale tylko w ostateczności dającą się stosować bronią - warunki zbyt
ciężkie dla całości gospodarki czy całego organizmu społecznego, a często
mają na celu żądania czysto polityczne. Gdy chodzi zaś o usługi publiczne,
potrzebne społeczeństwu w życiu codziennym, należy zawsze mieć na uwadze
właściwe granice, których przekroczenie powoduje niedopuszczalne
szkody.
15. (Ofiary przemian) Dokonano już pewnego postępu, by w
stosunkach międzyludzkich zapanowała większa sprawiedliwość i szersze
uczestnictwo w ponoszeniu odpowiedzialności. Ale na tym bardzo obszernym
polu pozostaje jeszcze wiele do zrobienia. Należy wszechstronnie rozważyć
oraz pomnożyć badania i eksperymenty, by nie zostać w tyle za słusznymi
żądaniami robotników, które stają się coraz bardziej stanowcze, w miarę
jak wzrasta ich wykształcenie i świadomość własnej godności, jak
potężnieją organizacje robotnicze i mnożą się ich osiągnięcia.
Ślepy
egoizm i żądza władzy wciąż jeszcze pobudzają umysły ludzi; należy więc
wnikliwie analizować sytuację, by u samego źródła uchwycić przyczynę
niesprawiedliwości i starać się stopniowo zbliżać do coraz pełniejszej
sprawiedliwości. W wyniku przemian w przemyśle wymagającym szybkiego ł
stałego przystosowywania się, wzrasta liczba tych, którzy z tego powodu
cierpią, a ich głos coraz mniej będzie się liczył.
Ku tym nowym
"ubogim" - upośledzonym i nieprzystosowanym, starym i z różnych przyczyn
usuniętym na margines życia społecznego zwraca swą troskę Kościół, aby ich
odnaleźć, pomóc im i bronić ich miejsca i godności w społeczeństwie
wyzutym z ludzkich uczuć wskutek konkurencji i pogoni za zyskiem.
16.
(Dyskryminacja) Za ofiary niesprawiedliwości - a jest to niestety
zjawisko nienowe - należy uznać także tych wszystkich, którzy podlegają
dyskryminacji prawnej lub faktycznej ze względu na rasę, pochodzenie,
kolor skóry, kulturę, płeć czy religię.
Dyskryminacja rasowa zwraca
dziś szczególną uwagę z powodu napięć, jakie wywołuje zarówno wewnątrz
niektórych krajów, jak i w stosunkach między narodami. Ludzie słusznie
uważają za nie usprawiedliwioną i absolutnie me do przyjęcia tendencję do
zachowania czy wprowadzenia prawodawstwa czy praktyki, opartej na stałych
uprzedzeniach rasowych: ludzie bowiem mają tę samą naturę, a konsekwentnie
tę samą godność i te same podstawowe prawa i obowiązki, tak jak i to samo
przeznaczenie nadprzyrodzone. We wspólnej ojczyźnie wszyscy powinni być
równi wobec prawa, znaleźć jednakowy dostęp do życia gospodarczego,
kulturalnego, politycznego i społecznego i w równej mierze korzystać z
bogactw narodowych.
17. (Prawo do emigracji) Mamy na myśli
również opłakaną sytuację wielkiej liczby robotników emigrantów. Ich
położenie, jako obcokrajowców, utrudnia im korzystanie ze słusznych
uprawnień społecznych, chociaż przyczyniają się istotnie do gospodarczego
wzrostu kraju, który ich przyjmuje. Jest rzeczą bezwzględnie konieczną
przezwyciężenie ciasnej postawy nacjonalistycznej i uchwalenie ustawy
przyznającej im prawo do emigracji, sprzyjającej ich integracji,
ułatwiającej im awans zawodowy oraz zdobycie przyzwoitego mieszkania, do
którego w razie potrzeby mogliby sprowadzić swoje rodziny (11).
Do tej
kategorii zaliczyć można ludność, która bądź w poszukiwaniu pracy, bądź
wskutek katastrof lub szkodliwego klimatu opuściła swój kraj i znalazła
się, wykorzeniona, wśród obcych.
Jest to obowiązkiem wszystkich, a
szczególnie chrześcijan (12), dokładać energicznych starań, by zaprowadzić
powszechne braterstwo, będące niezbędną podstawą autentycznej
sprawiedliwości i warunkiem trwałego pokoju. "Nie możemy zwracać się do
Boga jako do Ojca wszystkich, jeśli nie zgadzamy się traktować po
bratersku kogoś z ludzi na obraz Boży stworzonych. Postawa człowieka wobec
Boga Ojca i postawa człowieka wobec ludzi, braci, są do tego stopnia z
sobą związane, że Pismo święte powiada: "Kto nie miłuje, nie zna Boga"" (l
J 4, 8) (13).
18. (Inwestować) Wraz ze wzrostem ludności,
dającym się zauważyć przede wszystkim w narodach młodych, będzie wzrastać
w najbliższych latach liczba bezrobotnych, skazanych na nędzę lub
pasożytnictwo, jeżeli nie obudzi się sumienia i ludzie nie zjednoczą swych
wysiłków, ażeby podjąć skuteczną politykę inwestycyjną, udoskonalić
organizację produkcji i handlu, a ponadto stworzyć odpowiedni system
oświaty. Pragniemy gorąco, by organizacje międzynarodowe, które, jak
wiemy, przywiązują wagę do powyższych zagadnień, przystąpiły jak
najprędzej do wprowadzania w czyn deklaracji, jakie padają z ust ich
członków.
Z niepokojem stwierdzamy, że w tej dziedzinie istnieje
pewnego rodzaju fatalizm, ogarniający nawet osoby dzierżące władzę. Taka
postawa prowadzi nieraz do rozwiązań maltuzjańskich, pochwalanych przez
intensywną propagandę na rzecz środków antykoncepcyjnych i przerywania
ciąży. W tak trudnej sytuacji należy natomiast podkreślać, że rodzina, bez
której żadne społeczeństwo istnieć nie może, ma prawo do korzystania ze
środków, które by jej zapewniły warunki zdrowego rozwoju. W Naszej
encyklice Populorum progressio napisaliśmy: "Nie ulega wątpliwości, że
władze publiczne, w granicach swej kompetencji, mogą w tej sprawie
interweniować, udzielając obywatelom odpowiednich pouczeń i podejmując
stosowne decyzje, byle tylko były one zgodne z nakazami prawa moralnego i
szanowały w całej pełni uprawnioną wolność małżonków. Skoro bowiem
niezaprzeczalne prawo do małżeństwa i do prokreacji zostaje odjęte, nie ma
już mowy o godności ludzkiej" (14).
19. Doprawdy, w żadnej innej epoce
nie zachęcano tak wyraźnie jak dziś do szukania nowych rozwiązań
społecznych. Dlatego jest rzeczą konieczną, by w tym celu skierowano
wysiłki umysłów i środki materialne w tej samej mierze, jak popiera się
zbrojenia i postęp techniczny. Jeżeli człowiek zmarnuje okazję do
działania i nie będzie przewidywał rodzących się problemów społecznych w
odpowiednim czasie, to staną się one zbyt poważne, by można było mieć
nadzieję na ich pokojowe rozwiązanie.
20. (Środki komunikacji
społecznej) Mówiąc o doniosłych przemianach, jakie zachodzą w naszych
czasach, nie możemy pominąć wciąż wzrastającego znaczenia środków
komunikacji społecznej i ich wpływu na zmianę mentalności, poglądów,
instytucji i samego społeczeństwa. Przynoszą one bez wątpienia wielki
pożytek: udostępniają nam prawie natychmiast wiadomości z całego świata,
stwarzają możliwości kontaktu mimo odległości, sprzyjają sprawie jedności
wszystkich ludzi tak, że mogą służyć szerzeniu oświaty i kultury. Ale
środki przekazu społecznego przez samo swoje działanie wytwarzają
stopniowo pewien nowy rodzaj panowania. Czyż można więc nie pytać tych,
którzy nimi dysponują, jakie mają cele, jakie stosują środki działania,
wreszcie - jaki wywierają wpływ na wolność jednostki tak w dziedzinie
polityki i ideologii, jak i w życiu społecznym, gospodarczym i
kulturalnym? Ludzie rozporządzający tymi środkami ponoszą wielką
odpowiedzialność moralną za prawdziwość rozpowszechnianych wiadomości, za
potrzeby i reakcje, jakie wywołują i za wartości, które proponują. Tym
bardziej, że telewizja wprowadza nowy rodzaj poznania i ujawnia zarysy
nowej cywilizacji - cywilizacji obrazu.
Jest rzeczą jasną, że władze
państwowe nie mogą lekceważyć ani wzrastającego znaczenia środków
społecznego przekazu, ani korzyści czy niebezpieczeństw, jakie z ich
używania wynikają dla prawdziwego postępu i rozwoju społeczeństwa.
Stąd
władze te są powołane, by pozytywnie wywiązać się ze swego zadania służby
dobru wspólnemu, popierając i wspomagając cenne inicjatywy indywidualne
czy grupowe, zmierzające do obrony podstawowych wartości osoby ludzkiej i
społeczeństwa. Ponadto powinno być ich troską, by poprzez odpowiednie
środki zapobiegać propagowaniu tego, co z istoty swojej szkodzi wspólnemu
dziedzictwu wartości, na których opiera się prawdziwy postęp społeczeństwa
(15).
21. (Środowisko naturalne) Równocześnie ze zmianą
horyzontów dokonującą się w człowieku pod wpływem obrazów, jakie mu się
przedstawia, dostrzec można inną przemianę, która jest szkodliwą, a
zarazem niespodziewaną konsekwencją działalności człowieka. Człowiek
uświadamia sobie nagle, że wskutek nierozważnego wykorzystywania przyrody
powoduje niebezpieczeństwo jej zniszczenia i że z kolei on sam padnie tego
ofiarą. Nie tylko środowisko materialne staje się groźne przez
zanieczyszczenia i odpadki, nowe choroby i potężne środki zagłady, ale
samo współżycie między ludźmi wymyka się spod jego kontroli, tak że w
przyszłości może się stać ono nie do zniesienia: oto problem społeczny
bardzo rozległy dotyczący całej rodziny ludzkiej.
Tym nowym
perspektywom chrześcijanin musi poświęcić bardzo uwagę, aby razem z innymi
ludźmi podjął odpowiedzialność za przyszłe, wspólne odtąd losy
ludzkości.
II. PODSTAWOWE DĄŻENIA I KIERUNKI IDEOWE
22. Podczas gdy postęp naukowy i techniczny przemienia
otoczenie człowieka, jego sposoby poznawania, pracy, spożycia i stosunki
międzyludzkie, człowiek postawiony w tych nowych warunkach przejawia
podwójną tendencję, i to tym silniej im bardziej postępuje naprzód jego
poznanie świata i wykształcenie: dążenie do równości społecznej i dążenie
do udziału w zarządzaniu; oba te dążenia się wyrazem godności i wolności
człowieka.
23. (Korzyści i granice uznanych uprawnień) Aby to
podwójne dążenie stało się faktem i znalazło wyraz w strukturach, dokonano
już postępu w określeniu praw człowieka i w porozumieniach
międzynarodowych dotyczących stosowania tych praw (16). Ale niestety wciąż
odradzają się przejawy niegodziwej dyskryminacji rasowej, kulturalnej,
wyznaniowej i politycznej. W rzeczywistości prawa człowieka, jeśli nie są
lekceważone, to nie bywają uznawane w praktyce lub są przestrzegane tylko
formalnie. Zdarza się też często, że ustawodawstwo bywa zapóźnione w
stosunku do istniejących sytuacji. Ustawodawstwo, choć konieczne, nie
wystarcza jednak do tego, by ludzie nawiązali między sobą stosunki
naprawdę oparte na sprawiedliwości i równości. Ewangelia, polecając nam
miłość bliźniego, uczy również, że specjalny szacunek należy się ubogim i
że oni w społeczeństwie powinni zajmować szczególne miejsce: bardziej
uprzywilejowani są ponadto zobowiązani wyrzekać się niektórych swoich
praw, aby tym swobodniej udzielać swych dóbr na pożytek drugich. Albowiem
jeśli ludziom zabraknie poczucia obowiązku szacunku dla drugich i
pomagania im, poczucia głębszego niż to nakazuje prawo, wówczas sama
równość obywateli wobec prawa może się stać pretekstem do niegodziwej i
jawnej dyskryminacji, do stałego wyzysku i do faktycznego pogardzania
innymi. Bez wychowania na nowo do solidarności - owa, tak nieraz
nadmiernie akcentowana równość wobec prawa, może sprzyjać stylowi życia
zbyt egoistycznemu, w którym każdy upomina się jedynie o swoje prawa mniej
zważając na dobro wspólne.
Czyż nie widać, jak bardzo ważny jest tu
chrześcijański pogląd na życie, który zresztą odpowiada najgłębszym
tęsknotom człowieka, spragnionego miłości? "Miłość człowieka, która jest
najwyższą wartością w porządku doczesnym" zapewnia warunki dla pokoju
zarówno społecznego, jak i międzynarodowego, ponieważ umacnia braterską
więź, łączącą wszystkich ludzi (17).
24. (Społeczność
polityczna) Podwójna tendencja, o której wspomnieliśmy, do równości i
do udziału w zarządzaniu zmierza do wytworzenia pewnego typu społeczeństwa
demokratycznego. Proponuje się różne jego modele, z których niejeden już
został wprowadzony !w życie; ale żaden w pełni nie zadowala, tak że nadal
trwają zarówno teoretyczne poszukiwania, jak i analizy realizacji
eksperymentów praktycznych. Obowiązkiem chrześcijanina jest brać udział w
takich poszukiwaniach, podobnie jak i w organizowaniu życia społecznego.
Człowiek bowiem, jako istota społeczna, buduje własny los w ramach różnych
społeczności, dla których rozwoju konieczna jest społeczność szersza o
charakterze powszechnym, jaką jest społeczność polityczna. Wszelka
działalność poszczególnych ludzi powinna znaleźć dla siebie miejsce w tej
szerszej społeczności i przez to samo osiągnąć wymiar dobra wspólnego
(18). Stąd wynika doniosłość wychowywania do życia społecznego,
wychowania, w którym obok pouczenia o prawach należnych każdemu znajdzie
się przypomnienie o wzajemnych obowiązkach, które są koniecznym
odpowiednikiem praw. Świadomość zaś obowiązków i wykonywanie ich zależą
najbardziej od panowania nad sobą, a także od podjęcia odpowiedzialności i
uznania granic wolności jednostki czy grupy.
25. Działalność polityczna
- podkreślamy: działalność a nie ideologia - powinna opierać się na
określonym modelu społeczeństwa, jasno zarysowanym, wyrażającym się w
doborze określonych środków i podejmowaniu decyzji wynikających ze
znajomości powołania człowieka i różnych form, w których to powołanie
przejawia się w społeczeństwie. Ani państwo ani partie polityczne, które
dbają jedynie o własne interesy, nie powinny narzucać określonej ideologu
takimi sposobami, które prowadziłyby do dyktatury nad umysłami, najgorszej
z wszystkich dyktatur. Jedynie organizacje kulturalne i religijne, które
zakładają, że się do nich należy z pełną swobodą wyboru, mają prawo
propagować w sposób bezinteresowny i sobie właściwymi środkami pewne
określone przekonania, które dotyczą natury, pochodzenia i celu człowieka
i społeczeństwa.
W tej dziedzinie warto przypomnieć zasadę, głoszoną
przez Sobór Watykański II: "Prawda nie inaczej się narzuca jak tylko sita
samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie"
(19)
26. (Ideologia a wolność człowieka) Chrześcijanin zatem,
który pragnie przeżywać swą wiarę uczestnicząc w działalności politycznej,
rozumianej jako służba dla drugich - nie może bez przeczenia samemu sobie
sprzyjać doktrynom, które bądź zasadniczo, bądź w głównych swych punktach
przeciwstawiają się jego wierze i jego koncepcji człowieka. Nie może zatem
opowiadać się za doktryną marksizmu z jej ateistycznym materializmem i
dialektyką, która uznaje stosowanie przemocy, a wreszcie z tym jej
sposobem, w jaki likwiduje wolność osoby w społeczności; równocześnie
doktryna ta zaprzecza wszelkiej transcendencji człowieka i jego
działalności czy to osobistej, czy zbiorowej. Nie może również
chrześcijanin przyjmować doktryn liberalnych, które wprawdzie twierdzą, że
podkreślają wolność jednostki, ale ją wyzwalają z jakichkolwiek ograniczeń
i nastawiają na szukanie własnej korzyści i władzy, równocześnie uważając
więź społeczną za mniej lub bardziej automatyczny rezultat inicjatyw
indywidualnych, a nie za cel i główne kryterium dobrze zorganizowanego
społeczeństwa.
27. Czyż trzeba podkreślać, że w każdej ideologii
społecznej może się ukrywać dwuznaczność? Czasami doprowadza oma do tego,
że działalność polityczna lub społeczna jest po prostu zastosowaniem
jakiejś abstrakcyjnej idei czysto teoretycznej; czasami sama myśl staje
się narzędziem służącym działaniu jako prosty środek strategii. Czy w obu
tych przypadkach człowiek nie naraża się na ryzyko alienacji? Wiara
chrześcijańska staje ponad ideologiami, a nieraz przeciw nim, ponieważ
uznaje transcendentnego Boga Stwórcę, który wzywa człowieka i do niego
przemawia poprzez wszystkie rzeczy stworzone, jako do istoty wolnej i
odpowiedzialnej.
28. Powstaje również inne niebezpieczeństwo, gdy ktoś
przyjmuje w całości ideologię pozbawioną solidnych podstaw naukowych,
uważając ją za ostatecznie określoną i zupełnie wystarczającą; wytwarza
sobie wtedy nowe bożyszcze, którego absolutnej i zniewalającej władzy
nieraz nieświadomie się poddaje. Sądzi wówczas, że w ten sposób znajduje
usprawiedliwienie dla swego działania, nawet gwałtownego i czyni
równocześnie zadość szlachetnemu pragnieniu służenia innym; to pragnienie
wprawdzie pozostaje, ale wchłania je ideologia, która - chociaż proponuje
pewne drogi wyzwolenia człowieka - nieraz jednak wtrąca go w
niewolę.
29. Jeżeli dzisiaj uczeni zaczynają mówić o zmierzchu takich
ideologii, to być może nadszedł czas sprzyjający otwarciu się na konkretną
i transcendentną wartość religii chrześcijańskiej; ale może się jednak
zdarzyć, że ludzie zaczną się gwałtowniej skłaniać w kierunku nowej formy
pozytywizmu, mianowicie ku technice, która jest tak rozpowszechniona, że
zdaje się decydować o działalności człowieka, ogarnia cały styl życia, a
nawet wyrażania się, choć o jej istotny sens nikt nie pyta.
30.
(Ruchy historyczne) Jednak pomijając tego rodzaju pozytywizm, który
bierze pod uwagę tylko jeden, choćby nawet dziś ważny wymiar ludzkiego
życia i dlatego człowieka niejako kaleczy, chrześcijanin w swojej
działalności styka się z konkretnymi poczynaniami wywodzącymi się z
dawniejszych ideologii, lecz częściowo różniącymi się od nich. Już
Poprzednik Nasz Jan XXIII w encyklice Pacem in terris wskazywał na
możliwość następującego rozróżniania: "Jest więc czymś najzupełniej
właściwym odróżniać wyraźnie od błędnych teorii filozoficznych na temat
istoty, pochodzenia i celu świata czy człowieka, poczynania, odnoszące się
do spraw gospodarczych i społecznych, kulturalnych czy też ustrojowych,
nawet jeśli tego rodzaju poczynania wywodzą się z tych teorii i z nich
czerpią natchnienie. Gdy bowiem ostateczne sformułowania teoretyczne nie
są już zmieniane, to poczynania te - właśnie dlatego, że dokonywane są W'
zmiennych warunkach - muszą być od tych warunków w dużym stopniu zależne.
Któż zresztą będzie twierdził, że w tych poczynaniach, zwłaszcza jeśli są
one zgodne z założeniami zdrowego rozumu i stanowią wyraz słusznych dążeń
ludzkich, nie może tkwić coś dobrego i godnego uznania?" (20)
31.
(Atrakcyjność ruchów socjalistycznych) Chrześcijan pociągają
dzisiaj doktryny socjalistyczne w ich różnych formach, powstałych z
biegiem czasu.
Starają się oni odnaleźć w nich niektóre dążenia własne,
wynikające z wiary chrześcijańskiej. Czują się bowiem włączeni w nurt
historii i pragną w nim działać. Otóż, zależnie od kontynentów i kultur
ten historyczny nurt przybiera różne formy, zachowuje tę samą nazwę nawet
wtedy, gdy był lub często jest inspirowany przez ideologie nie dające się
pogodzić z wiarą chrześcijańską. Trzeba więc umieć bardzo uważnie
rozróżniać. Zbyt często bowiem chrześcijanie, których pociąga socjalizm są
skłonni uważać go za coś doskonałego, ujmując go ogólnie jako dążenie do
sprawiedliwości, solidarności i równości. Ponadto nie chcą oni uznać, że
ruchy socjalistyczne w ciągu dziejów stosowały ostre przymusy, co zależało
i zależy od ideologii, z których się wywodzą. Należy więc przed dokonaniem
wyboru w konkretnych okolicznościach rozróżnić rozmaite przejawy
socjalizmu, jak ogólne wielkoduszne pragnienie i dążenie do
sprawiedliwości w społeczeństwie, historyczne ruchy posiadające
organizację i cel polityczny, samą ideologię pretendującą do posiadania
całościowej i autonomicznej wizji człowieka. Te rozróżnienia nie mają
jednak zmierzać do całkowitego oddzielenia poszczególnych rodzajów
socjalizmu. Trzeba jasno stwierdzić, że w poszczególnych wypadkach
zachodzi między nimi określony związek. Jasne sprecyzowanie tego związku
pozwoli dopiero chrześcijanom dokładnie określić stopień możliwego
zaangażowania się w te plany, troszcząc się zawsze, by nie naruszyć
wartości, jakimi są zwłaszcza wolność, odpowiedzialność i otwartość na
sprawy duchowe, które gwarantują integralny rozwój i doskonałość
człowieka.
32. (Ewolucja historyczna marksizmu) Inni
chrześcijanie stawiają sobie pytanie, czy historyczna ewolucja marksizmu
nie umożliwi im pewnego z nim zbliżenia. Podkreślają mianowicie, że daje
się zauważyć pewien rozpad w łonie marksizmu, który dotąd przedstawiał się
jako jedna doktryna, wyjaśniająca w zupełności człowieka i świat w jego
rozwoju, i który przez to był doktryną ateistyczną. Pominąwszy
konfrontację ideologiczną, różniącą oficjalnie rozmaite odmiany
marksizmu-leninizmu w interpretowaniu myśli twórców tego kierunku,
pominąwszy także otwarte starcia między systemami politycznymi
opierającymi się na tej nauce - niektórzy rozróżniają jeszcze rozmaite
wykładnie marksizmu.
33. Jedni mianowicie uważają, że marksizm
pozostaje przede wszystkim aktywną praktyką walki klas. Ponieważ
doświadczamy ciągłej przemocy i stale narastającego ucisku i niegodziwego
wyzysku człowieka, marksizm jest po prostu spontaniczną walką, zmaganiem
się, które należy podtrzymywać i stale pobudzać. Inni uważają marksizm
przede wszystkim za kolektywne wykonywanie władzy ekonomicznej i
politycznej pod kierunkiem jednej partii, która uważa, że sama jest
wyrazicielem i gwarantem dobra wszystkich, pozbawiwszy jednostki czy inne
ugrupowania możliwości inicjatywy działania i wyboru. Po trzecie, według
innych, marksizm, niezależnie od tego, czy doszedł do władzy czy nie,
oznacza ideologię socjalistyczną opartą na materializmie historycznym i na
zaprzeczeniu wszelkiej transcendencji. Innym wreszcie marksizm przedstawia
się w postaci złagodzonej, bardziej pociągającej ludzi współczesnych,
mianowicie jako działalność oparta na podstawach naukowych, jako ścisła
metoda analizy społecznej i politycznej, jako racjonalne uzasadnienie
historycznie już sprawdzonej więzi między poznaniem teoretycznym a
praktyką przemian rewolucyjnych. Chociaż ten rodzaj analizy podkreśla
pewne aspekty rzeczywistości z pominięciem innych oraz interpretuje je
wychodząc z założeń określonej ideologii, to jednak dla niektórych stanowi
nie tylko pomoc w działaniu, ale powoduje mocne pobudzające do działania
przekonanie, że w sposób naukowy pozwala im dostrzec czynniki postępu
społecznego.
34. Jeśli w marksizmie takim, jaki wprowadzany jest w
życie, można rozróżnić te rozmaite aspekty i problemy, które się nasuwają
chrześcijanom do rozwagi i do działania, to jest rzeczą niesłuszną i
niebezpieczną zapominać o bardzo ścisłej więzi, jaka je z sobą łączy, czy
też przyjmować poszczególne elementy analizy marksistowskiej z pominięciem
ich związku z ideologią; włączać się w walkę klas w jej marksistowskiej
interpretacji, nie dostrzegając, że taka metoda prowadzi do społeczeństwa
opartego na przemocy i do ustroju totalnego.
35. (Ideologia
liberalna) Z drugiej strony daje się zauważyć odnowa ideologu
liberalnej. Prąd ten umacnia się powołując się bądź na fakt efektywności
ekonomicznej, bądź na obronę jednostki przed wzrastającym wciąż naciskiem
instytucjonalnym oraz przed tendencjami totalitarnymi władz politycznych.
Inicjatywa jednostek powinna być oczywiście podtrzymywana i rozwijana.
Czyż jednak chrześcijanie, którzy angażują się w tym kierunku, nie mają z
kolei skłonności do idealizowania liberalizmu, który staje się wówczas
proklamacją wolności? Pragnęliby oni znaleźć jakiś nowy model tej
doktryny, bardziej dostosowany do warunków współczesnych, ale łatwo
zapominają, że liberalizm filozoficzny w swoich podstawach zawiera błędne
twierdzenie o autonomii jednostki w jej działalności, motywacjach i
korzystaniu z wolności. Znaczy to, że także ideologia liberalna wymaga od
chrześcijan roztropnego osądzenia.
36. (Roztropność
chrześcijańska) Chrześcijanin, przed którym z nową siłą stają różne
ideologie, powinien czerpać zasady i normy odpowiedniego postępowania ze
źródeł własnej wiary i z nauczania Kościoła, by uniknąć wciągnięcia i
zamknięcia w systemie, którego zawężone horyzonty i totalitarny charakter
ujawniają się zbyt późno, jeśli nie zostaną rozpoznane już u ich korzeni.
Chrześcijanin, wychodząc poza wszelki system, co nie znaczy, że ma się
wyłączyć z konkretnego zaangażowania w służbie braciom w wybranych przez
siebie metodach działania, potwierdzi chrześcijański wkład na rzecz
przekształcenia społeczeństwa na lepsze (21).
37. (Odrodzenie
utopii) W dzisiejszych zresztą czasach jaśniej uwydatniają się słabe
strony ideologii, gdy się analizuje konkretne metody, stosowane przy
wprowadzaniu ich w życie. Biurokratyczny socjalizm, technokratyczny
kapitalizm, autorytatywna demokracja wykazują, jak trudno jest rozwiązać
problem współżycia ludzi w sprawiedliwości i równości. W jaki sposób będą
oni mogli uniknąć materializmu, utylitaryzmu czy nawet brutalnego ucisku,
który jest ich koniecznym skutkiem? To właśnie jest przyczyną owych
kontestacji, pojawiających się tu i ówdzie, a będących znakiem głębokiego
niepokoju, gdy równocześnie obserwujemy odradzanie się "utopii" i wizji,
obiecujących rozwiązać lepiej niż ideologie współczesne problemy społeczne
i polityczne. Byłoby niebezpiecznie nie zauważyć tego, że odwołanie się do
utopii jest często wygodną wymówką dla tych, którzy chcąc uniknąć
rozwiązywania konkretnych zagadnień chronią się w świecie fantazji. Kto
żyje myślą w hipotetycznej przyszłości łatwo znajdzie pretekst do
zaniedbania bieżących obowiązków. Należy jednak przyznać, że ta forma
krytyki istniejącego społeczeństwa pobudza często wyobraźnię
perspektywiczną, że dostrzegła w istniejących stosunkach tkwiące w nich
nowe elementy dotąd nie odkryte i skierowała ludzi ku lepszej przyszłości;
ta wyobraźnia podtrzymuje dynamikę społeczną dodając otuchy twórczym siłom
ducha i serca ludzkiego; jeżeli zaś jest szeroko otwarta, to może także
odpowiedzieć na wezwanie religii chrześcijańskiej. Albowiem Duch Pański,
ożywiający człowieka odnowionego w Chrystusie, narusza nieustannie
horyzonty, w których umysł ludzki chce bezpiecznie się schronić oraz
granice, w których człowiek tak chętnie pragnąłby zamknąć swoją
działalność; jakaś moc ogarnia człowieka porywając go do przekroczenia
wszelkich systemów i ideologii. Pośrodku świata znajduje się tajemnica
człowieka, który odkrywa, że jest dzieckiem Boga włączonym w bieg procesów
historycznych i psychologicznych, w których walczą i na przemian
zwyciężają wolność i przymus, ciężar grzechu i natchnienie
Ducha.
Dynamizm, wiary chrześcijańskiej triumfuje wówczas nad
małostkowością egoistycznych kalkulacji. Chrześcijanin, ożywiony mocą
Ducha Jezusa Chrystusa, Zbawiciela ludzi, umocniony nadzieją, poświęca się
budowaniu społeczeństwa ludzkiego, pokojowego, sprawiedliwego i
braterskiego, które stanie się miłym darem dla Boga (22). Istotnie
"oczekiwanie jednak nowej ziemi nie powinno osłabiać, lecz ma raczej
pobudzać zapobiegliwość, aby uprawiać tę ziemię, na której wzrasta owo
ciało nowej rodziny ludzkiej, mogące dać pewne wyobrażenie nowego świata"
(23).
38. (Problem nauk humanistycznych) W tym świecie
ulegającym przemianom, spowodowanym przez naukę i technikę, które go mogą
doprowadzić do nowej formy pozytywizmu, pojawia się inne zagadnienie
jeszcze większej wagi. Oto człowiek, opanowawszy przy pomocy rozumu
przyrodę, znalazł się sam jakby w kleszczach własnego rozumowania i sam z
kolei stał się przedmiotem nauki. "Nauki humanistyczne" osiągnęły dziś
znamienny rozwój. Z jednej strony poddają one zasadniczej krytyce
dotychczasową wiedzę o człowieku, jako opartą bądź na zbyt drobiazgowo
empirycznych, bądź zbyt teoretycznych badaniach. Z drugiej strony,
stosując właściwą sobie metodę i aprioryczne założenia zbyt często
wyodrębniają spośród bardzo różnorodnych sytuacji pewne aspekty człowieka
i wyjaśniają je w sposób generalizujący, uwzględniając przy tym tylko
punkt widzenia ilościowy lub fenomenologiczny. Taka "naukowa" redukcja
zdradza niebezpieczne tendencje. Uprzywilejowanie bowiem takiej analizy
jest równoznaczne z okaleczeniem człowieka, a pod pozorem postępowania
badawczego uniemożliwia całościowe rozumienie człowieka.
39. Jest
rzeczą konieczną zwrócić uwagę na wpływ nauk humanistycznych, jako
inicjujących opracowywanie modeli społecznych, które następnie się
przedstawia jako "naukowo" uzasadnione normy postępowania. Człowiek
wówczas może się stać przedmiotem manipulacji, które będą ukierunkowywać
jego pragnienia i potrzeby, zmieniać jego zachowanie, a nawet jego system
wartości. Tkwi w tym bez wątpienia wielkie niebezpieczeństwo dla
społeczeństwa przyszłości i dla samego człowieka. Albowiem jeśli wszyscy
są zgodni co do tego, że należy zbudować nowe społeczeństwo, które by
służyło człowiekowi, to trzeba jeszcze wiedzieć, o Jakiego tu człowieka
chodzi.
40. Wątpliwości co do nauk humanistycznych udzielają się
chrześcijaninowi bardziej niż innym ludziom, ale nie jest on bezbronny.
Jak bowiem o tym pisaliśmy w encyklice Populorum progressio. Kościół w tej
dziedzinie może oddać szczególną przysługę każdej kulturze: "Stąd, łącząc
się z ludźmi w ich najlepszych dążeniach i bolejąc nad tym, że ich
nadzieje często są daremne, Kościół pragnie im pomagać w osiągnięciu
największego rozkwitu i w tym celu przedkłada im to, co jemu jednemu jest
właściwe, a mianowicie: uniwersalne spojrzenie tak na człowieka, jak i na
sprawy ludzkie" (24). Czyż więc Kościół ma przeciwstawiać się naukom
humanistycznym i ganić je za ich ambicje? Podobnie jak i w stosunku do
nauk przyrodniczych Kościół obdarza je zaufaniem i zachęca chrześcijan do
aktywnego zajmowania się nimi (25). Chrześcijanie zatem powodowani
koniecznością studiów i pragnieniem lepszego poznania człowieka, a
równocześnie oświeceni światłem wiary, będą mogli poświęcając się naukom
humanistycznym nawiązać dialog między Kościołem a badaczami z tej nowej
dziedziny, co już zapowiada się bardzo owocnie. Oczywiście każda
dyscyplina "naukowa" ze względu na swą specyfikę może uchwycić tylko
cząstkowy, choć prawdziwy aspekt człowieka; ale nie do niej należy
wydawanie sądu o całości i jej znaczeniu. W tak zakreślonych ramach nauki
humanistyczne wypełniają pozytywne zadanie, które Kościół chętnie
uznaje.
Mogą one bowiem poszerzyć perspektywy wolności ludzkiej na
dalsze dziedziny aniżeli te, które można było przewidzieć na podstawie
dotychczasowych uwarunkowań. Mogłyby one również wspomóc naukę
chrześcijańską na temat moralności społecznej, której zadaniem nie jest
proponowanie jakichś modeli społecznych, lecz jej funkcja krytyki
rzeczywistości społecznej w świetle wyższego porządku moralnego wydatnie
się umocni, gdy wykaże, jak względne i ograniczone są te zasady i dobra,
które w owym społeczeństwie uważało się za doskonałe i wrodzone naturze
ludzkiej. Nauki humanistyczne będąc warunkiem koniecznym, choć
niewystarczającym do coraz lepszego poznania tego, co ludzkie, są niejako
językiem, który z dnia na dzień staje się coraz bardziej złożony, ale
który raczej poszerza, niż wyjaśnia tajemnicę serca ludzkiego, i który nie
odpowiada w pełni pragnieniom, płynącym z głębi ludzkiego ducha.
41.
(Ambiwalencja postępu) To lepsze poznanie człowieka pozwala na
dokładniejsze rozważenie i wyjaśnienie pewnego pojęcia, leżącego u
podstawy poglądów współczesnych społeczeństw na własną przyczynę, regułę i
cel, mianowicie pojęcia postępu. Już bowiem od XIX wieku społeczeństwa
zachodnie i wiele innych, które z nimi były związane, nadzieje swe
pokładały w postępie, wciąż odnawiającym się i jakby nieograniczonym. Ten
postęp wydawał się ludziom wysiłkiem zmierzającym do wyzwolenia się z
więzów, narzuconych przez przyrodę, i od przymusu społecznego. Postęp był
warunkiem i miarą wolności ludzkiej. Tak pojęty postęp, rozpropagowany
przez środki społecznego przekazu i na skutek dążenia do coraz większej
wiedzy i konsumpcji stał się wszechobecną ideologią. Ale dziś .powstaje
wątpliwość tak co do jego wartości, jak i co do jego celu, do jakiego
zmierza. Czym jest owa nieustanna pogoń za postępem, który umyka z chwilą,
gdy wydaje się, że został już osiągnięty? Postęp nie opanowany nie
zadowala człowieka. Okazało się już, bardzo słusznie, że samo mnożenie
ilościowe produktów może przynieść szkody, toteż konieczny jest postęp
jakościowy. Dla przyszłości społeczeństwa niemniej ważna jest jakość i
uczciwość stosunków między ludźmi oraz stopień współuczestnictwa i
odpowiedzialności, aniżeli ilość i rozmaitość dóbr wyprodukowanych i
konsumowanych. Dzisiaj człowiek zwyciężywszy pokusę, by wszystko ważyć i
mierzyć miarą efektywności ekonomicznej, prawem wymiany, siły i zysku,
pragnie coraz bardziej zastąpić te kryteria ilościowe zwiększeniem
możliwości komunikowania się, upowszechnianiem oświaty i kultury,
wzajemną, służbą, a wreszcie zespoleniem wysiłków dla wykonania wspólnego
zadania. Czyż prawdziwy postęp nie polega na rozwoju świadomości moralnej,
która by pobudzała człowieka do podejmowania zwiększonych obowiązków
społecznych i otwarcia ku innym i ku Bogu? Dla chrześcijanina postęp musi
się wiązać z eschatologiczną tajemnicą śmierci; śmierć bowiem Chrystusa i
Jego Zmartwychwstanie, a także natchnienie Ducha Pańskiego pomagają
człowiekowi do tego, by pamiętając o otrzymanych dobrodziejstwach używał
swej twórczej wolności na rzecz postępu we wszelkiej prawdzie oraz jedynie
w tej nadziei, która nie zawodzi (26).
III. CHRZEŚCIJANIE WOBEC NOWYCH PROBLEMÓW
42. Wobec tylu nowych zagadnień Kościół dokonuje wysiłku,
by odpowiedzieć w granicach swych kompetencji na oczekiwania ludzi. Jeśli
trudności dzisiejsze wydają się szczególnie wielkie czy to z powodu ich
rozmiarów, czy też dlatego, że trzeba im szybko przeciwdziałać - to czy
dlatego człowiek nie jest zdolny ich rozwiązać? Towarzyszy mu w tych
wysiłkach społeczna nauka Kościoła z całą jej dynamiką wewnętrzną. Jeśli
nawet ta nauka nie podaje autorytatywnie jakiegoś konkretnego modelu lub
struktury z góry opracowanej, to z drugiej strony nie ogranicza się ona do
przypomnienia niektórych zasad ogólnych, lecz rozwija się pod natchnieniem
Ewangelii, źródła odnowy, odpowiednio do zmieniających się okoliczności i
oczekuje, że jej posłannictwo zostanie przyjęte w całości i że zostaną
uwzględnione jego wymagania. Rozwija się również za pośrednictwem
uwrażliwienia, jakie Kościół okazuje w całkowicie bezinteresownej
gotowości służenia i miłości wobec najbardziej potrzebujących. Nauka ta
czerpie z wiekowego i bogatego doświadczenia, które jej pozwala wśród
nieustannych trosk na śmiałe i twórcze inicjatywy przemian, jakich wymaga
obecna sytuacja na świecie.
43. (Ku większej sprawiedliwości)
Należy zaprowadzić większą sprawiedliwość w podziale dóbr, zarówno
wewnątrz wspólnot narodowych jak i w płaszczyźnie międzynarodowej. W
wymianie światowej należy przezwyciężyć stosunki oparte na sile, aby dojść
do układów mających na celu dobro wszystkich. Stosunki oparte na sile
nigdy nie zapewniły sprawiedliwości trwałej i prawdziwej, nawet jeśli w
pewnych momentach wzajemna zmiana stanowisk pozwolić może na znalezienie
lepszych Warunków do dialogu. Użycie siły prowokuje wystąpienie sił
przeciwnych, stąd powstaje klimat walki, który w sytuacjach krańcowych
prowadzi do gwałtów i nadużyć (27). Ale najważniejszym obowiązkiem
sprawiedliwości, co często podkreślaliśmy, jest pozwolić każdemu krajowi
rozwijać się w ramach współpracy, pozbawionej jakiegokolwiek ducha
dominacji ekonomicznej czy politycznej. Niewątpliwie wielka jest złożoność
problemów w tej dziedzinie, gdyż istnieje obecnie wiele współzależności.
Toteż trzeba odwagi, by zainicjować reformę stosunków międzynarodowych
dotyczącą międzynarodowego podziału pracy, struktury wymiany gospodarczej,
kontroli zysków, systemu walutowego, nie zapominając przy tym o akcjach
solidarności ogólnoludzkiej; trzeba mieć odwagę, by zakwestionować modele
wzrostu narodów bogatych, zmienić ich sposób myślenia uwrażliwiając je na
pierwszeństwo obowiązków międzynarodowych, a wreszcie, by odnowić
instytucje międzynarodowe i zapewnić im większą skuteczność
działania.
44. Pod naporem nowych systemów produkcji pękają granice
między narodami i pojawiają się nowe potęgi ekonomiczne, przedsiębiorstwa
międzynarodowe, które dzięki koncentracji i elastyczności stosowanych
środków mogą posługiwać się autonomiczną strategią w dużej mierze
niezależną od krajowych władz politycznych i dlatego nie kontrolowaną z
punktu widzenia dobra wspólnego. Te organizacje prywatne rozszerzając
swoją działalność mogą doprowadzić do nowej formy nadużyć .przewagi
ekonomicznej w dziedzinie społecznej, kulturalnej, a także politycznej.
Nadmierna koncentracja władzy i środków materialnych, potępiona już przez
Piusa XI w encyklice wydanej z okazji czterdziestolecia Rerum novarum,
nabiera konkretnie nowego oblicza.
45. (Przemiana postaw i
struktur) Ludzie pragną dziś wyzwolić się od potrzeb i od obcej
zależności. Ale to wyzwolenie musi się rozpocząć od zdobycia wewnętrznej
wolności w dążeniu do swego dobra i opanowania swojej żądzy władzy; nie
osiągną tej wolności nigdy, o ile nie będą się kierować miłością, która
przekracza człowieka, a W konsekwencji, jeśli nie nauczą się rzeczywistego
służenia ludziom. Inaczej - a jest to aż nadto widoczne - nawet
najbardziej rewolucyjne ideologie doprowadzają jedynie do zmiany władzy:
nowi bowiem władcy, osiągnąwszy władzę, otoczą się przywilejami,
ograniczając wolność i pozwalając na nowe formy niesprawiedliwości.
W
tym stanie rzeczy Wielu zaczyna pytać o sam model społeczeństwa. Wiele
narodów ma ambicje uzyskać potęgę techniczną, ekonomiczną i wojskową, co
utrudnia powstawanie struktur sprzyjających postępowi i sprawiedliwości, a
przyczynia się raczej do wzrostu współzawodnictwa, nieufności i niezgody
między ludźmi. Stanowi to stałe zagrożenie pokoju.
46.
(Chrześcijański sens działalności politycznej) Czyż nie ujawniają
się tutaj ciasne granice ekonomii? Niezbędna działalność ekonomiczna,
jeśli tylko służy osobie ludzkiej, może spowodować rozkwit braterskiej
miłości i ukazując wyraźnie pomoc Opatrzności Bożej (28); będzie wtedy
okazją do konkretnej wymiany dóbr, wzajemnego uznania prawd, świadczenia
usług, potwierdzenia godności ludzkiej pracy. Dziedzina ekonomii, choć
jest terenem zmagań i starć, może przecież dać okazję do dialogu i
sprzyjać współpracy. Niesie z sobą jednak ryzyko nadmiernego
zaabsorbowania wszystkich sił i zagrożenia wolności (29). Oto racja, dla
której pojawia się konieczność połączenia ekonomii z polityką. To prawda,
że pod słowem "polityka" kryje się wiele znaczeń, niektóre z nich mogą
niepokoić, toteż trzeba je jasno określić. Jedno jest pewne, że od władzy
politycznej, czy to w danym kraju, czy na terenie międzynarodowym, zależy
ostatecznie decyzja, gdy chodzi o sprawy społeczne czy
ekonomiczne.
Władza polityczna zaś, która jest jakby naturalną więzią w
społeczeństwie konieczną po to, by było ono zwarte - ma zmierzać do
realizacji dobra wspólnego. Pozostawiając nienaruszoną, uprawnioną wolność
jednostek, rodzin i innych zrzeszeń pomocniczych, ma oma starać się
skutecznie o zapewnienie wszystkim koniecznych warunków, których wymaga
prawdziwe ł pełne dobro człowieka, włącznie z jego duchowym
przeznaczeniem. Władza ta działa w granicach, które mogą być różne,
zależnie od kraju czy narodu. Interweniuje ona zawsze w trosce o
sprawiedliwość i dobro wspólne, za które ostatecznie ponosi
odpowiedzialność. Nie odmawia jednak ani poszczególnym jednostkom, ani
organizacjom pomocniczym działania według ich własnych kompetencji, w
ramach troski o dobro wspólne. Istotnie wszelkie działanie społeczne z
samej swej natury powinno nieść pomoc członkom społeczności, nigdy zaś nie
powinno ich niszczyć i wchłaniać (30). Władza polityczna wykonując swoje
zadanie musi się wyrzec partykularnych korzyści, by móc podjąć obowiązek
troszczenia się o dobro wszystkich obywateli, nawet poza granicami kraju.
Poważne traktowanie zadań państwa na terenie lokalnym, regionalnym,
krajowym i światowym - oznacza potwierdzenie obowiązku człowieka i to
każdego człowieka, by uznał czym rzeczywiście jest i jakie znaczenie ma
wolność wyboru, ofiarowana mu po to, by wspólnie z innymi dążył do
realizowania dobra kraju, narodu, ludzkości. Polityka jest sposobem
trudnym - zresztą nie jedynym - wykonania chrześcijańskiego obowiązku
służby drugim. Nie mogąc rozwiązać od razu wszelkich problemów - polityka
usiłuje proponować sposoby ułożenia stosunków między ludźmi. Zakres jej
działania jest obszerny i bardzo złożony, ale nie może ona zmierzać do
wyłączności. Postawa zaborcza państwa dążącego do ogarnięcia wszystkiego,
kryje wielkie niebezpieczeństwo. Dlatego chrześcijanie, którzy zamierzają
wziąć czynny udział w działalności politycznej, uznając autonomię polityki
będą się starać, by ich dążenia były zgodne z wymaganiami Ewangelii oraz
by w ramach uprawnionego pluralizmu instytucji i opinii dać osobiste i
zbiorowe świadectwo prawdziwości i szczerości swej wiary poprzez skuteczne
i bezinteresowne służenie ludziom.
47. (Podział
odpowiedzialności) Przejście na teren polityki jest też wyrazem
dążenia dzisiejszego człowieka do większego udziału w odpowiedzialności i
podejmowaniu decyzji. To uprawnione żądanie staje się tym silniejsze, im
bardziej podnosi się poziom kulturalny obywateli, dojrzewa poczucie
wolności, a człowiek zdaje sobie lepiej sprawę, jak wielkie znaczenie mają
dzisiejsze problematyczne decyzje dla warunków życia przyszłego. W
encyklice Mater et Magistra (31) papież Jan XXIII podkreślał, że udział w
odpowiedzialności jest podstawowym wymaganiem natury ludzkiej, określonym
sposobem realizowania jego wolności, środkiem jego rozwoju; wskazywał też,
w jaki sposób należy zapewniać taki współudział w odpowiedzialności w
życiu ekonomicznym, a w szczególności w przedsiębiorstwach (32). Dziś
możliwości w tym zakresie są jeszcze szersze i dotyczą dziedziny
społecznej i politycznej, gdzie należy ustanowić i umocnić racjonalny
udział obywateli w odpowiedzialności i decyzjach. Oczywiście sprawy
wymagające decyzji stają się coraz bardziej złożone; należy mieć na uwadze
coraz bardziej zróżnicowane okoliczności; przewidywanie konsekwencji staje
się bardziej niepewne, nawet jeśli nowe nauki usiłują rzucić światło, by
ułatwić wybór w tych ważnych momentach. Mimo to owe przeszkody, choć
narzucają czasem pewne ograniczenia, nie powinny opóźniać rozszerzania
udziału w podejmowaniu decyzji i dokonywaniu wyboru oraz wpływu na ich
wykonanie. Aby przeciwstawić się inwazji technokracji, należy wynaleźć
współczesne formy demokracji nie tylko dające każdemu człowiekowi
możliwość uzyskania informacji i wypowiedzenia się, i angażujące go we
współodpowiedzialności. W ten sposób grupy ludzi przemieniają się
stopniowo we wspólnoty uczestnictwa i życia. Wolność, którą zbyt często
pojmuje się jako żądanie autonomii przeciwstawnej wolności drugiego
człowieka, rozwija się wówczas na głębszym poziomie życia ludzkiego jako
zaangażowanie w tworzenie aktywnej i głęboko przeżywanej solidarności. A w
rozumieniu chrześcijanina, to właśnie przez złączenie się z Bogiem
wyzwalającym człowiek znajduje prawdziwą wolność, odnowioną w śmierci i
zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa.
IV. WEZWANIE DO DZIAŁANIA
48. (Potrzeba zaangażowania) W dziedzinie
społecznej Kościół pragnął zawsze spełniać podwójne zadanie: oświecać
ludzi, by pomóc im odkryć prawdę i wybrać drogę wśród różnych doktryn,
oddziałujących na chrześcijan, a także szerzyć moc Ewangelii oraz
troszczyć się o skuteczną służbę ludziom. Czyż nie dlatego właśnie, żeby
być wiernym temu pragnieniu. Kościół wysłał z misją apostolską do
robotników księży, którzy dzieląc całkowicie ich warunki życia chcą być
wśród nich świadkami troskliwości i życzliwości Kościoła?
Dlatego to
ponownie i tym goręcej zachęcamy wszystkich członków Chrystusowej rodziny
do działania tymi samymi słowami, których użyliśmy w Naszej encyklice
Populorum progressio: "Trzeba bowiem, aby także w narodach dążących do
rozwoju, jak zresztą gdzie indziej, świeccy wiedzieli, że ulepszanie
'porządku doczesnego jest ich zadaniem. Jeśli rzeczą hierarchii jest
nauczanie i autorytatywne wyjaśnianie praw i przykazań moralnych, którym w
tej sprawie trzeba być posłusznym, to świeccy - nie czekając biernie na
nakazy i wskazówki skądinąd - mają obowiązek przez śmiałe projekty i
inicjatywy przepoić zmysłem chrześcijańskim nie tylko obyczaje i
świadomość ludzi, ale również prawa i struktury społeczności świeckiej"
(33). Niechaj więc każdy zada sobie pytanie: co dotąd uczynił i co jeszcze
winien zrobić. Nie wystarczy bowiem przypominać ludziom ogólne zasady,
potwierdzać intencje, potępiać krzyczące niesprawiedliwości, wygłaszać
śmiałe sądy prorocze: to wszystko będzie bez wartości, jeśli nie będzie
temu towarzyszyć pełniejsze poczucie własnego obowiązku i konkretna
działalność. Łatwiej jest, bez wątpienia, oskarżać innych o współczesne
niesprawiedliwości niż zrozumieć, że nikt nie jest bez winy i że trzeba
wymagać poprawy od siebie. Taka pokorna postawa, którą trzeba wysoko
cenić, uwolni działalność chrześcijan od jakiegokolwiek rozgoryczenia i
stronniczości, a także uchroni od zniechęcenia wobec tak olbrzymiego
zadania. Wyznawca Chrystusa umacnia swą nadzieję, widząc, że Jezus
Chrystus współpracuje z nami w świecie, w swoim Ciele, którym jest Kościół
- a przez Kościół cała ludzkość - i dokonuje dalej dzieła Zbawienia,
zrodzonego w Ofierze Krzyżowej, które zajaśniało zwycięsko w dniu
Zmartwychwstania (34); ta nadzieja ponadto na tym polega, że chrześcijanin
zdaje sobie sprawę, że i inni działają na rzecz sprawiedliwości i pokoju
na świecie; bowiem w każdym ludzkim sercu pod pozorną obojętnością ukrywa
się z całą pewnością zarówno dobra wola, by żyć po bratersku, jak i
pragnienie sprawiedliwości i pokoju, które należy koniecznie
zaspokoić.
49. A zatem spośród rozmaitych sytuacji, zadań,
przedsięwzięć każdy powinien wybrać i zdecydować, jakie podejmuje
obowiązki, a powodowany głosem sumienia, stwierdzić do jakiej działalności
jest powołany. Otoczony różnymi prądami, gdzie obok słusznych aspiracji
dochodzą do głosu orientacje bardziej dwuznaczne - chrześcijanin powinien
działać z wielką roztropnością i unikać zaangażowania we współpracę nie
kontrolowaną i przeciwną zasadom autentycznego humanizmu, choćby mu to
proponowano w imię szczerze odczuwanej solidarności. Jeśli pragnie
istotnie działać jako chrześcijanin i być w zgodzie ze swą wiarą - czego
się po nim także i niewierzący spodziewają - musi w swym zaangażowaniu
czuwać, by ujawniać własne motywy postępowania oraz sięgać poza
bezpośrednie cele, mając na oku wizję szerszą, która by mu pozwoliła
umknąć niebezpieczeństwa zarówno partykularyzmu jak i totalizmu,
niszczącego wolność.
50. (Pluralizm dążeń) W sytuacjach
konkretnych licząc się z poczuciem solidarności, przeżywanej przez każdego
- należy uznać uprawnioną rozmaitość możliwego wyboru. Ta sama wiara
chrześcijańska może prowadzić do różnych form zaangażowania (35). Kościół
zaprasza wszystkich chrześcijan do dwojakiego zadania: ożywiania i
odnawiania struktur po to, by je rozwijać i dostosowywać do prawdziwych
potrzeb współczesnych. Od chrześcijan, którzy na pierwszy rzut oka zdają
się sobie przeciwstawiać, gdyż obrali odmienne drogi działania, Kościół
żąda wysiłku, by w duchu życzliwości i szacunku starali się wzajemnie
zrozumieć swe stanowiska i motywacje; rzetelna analiza własnego
postępowania i uczciwości doprowadzi każdego do głębszej miłości, która
uznaje różnice - wierzy w możliwość zbieżności i jedności: "Silniejsze
jest bowiem to, co wiernych łączy, niż to, co dzieli" (36).
To prawda,
że wielu ludzi, włączonych w struktury i uwarunkowania współczesne, daje
się kierować przyzwyczajeniami myślowymi, zajmowanym stanowiskiem czy
troską o interesy materialne. Niektórzy odczuwają tak głęboko solidarność
w obrębie klas społecznych czy kultur, że podzielają bez zastrzeżeń każdy
sąd czy wybór swego środowiska (37). Niech więc każdy kontroluje samego
siebie i stara się, by powstała ta prawdziwa wolność w Chrystusie, która
otwarta jest na wartości uniwersalne także wśród bardziej szczegółowych
okoliczności.
51. Podobnie organizacje chrześcijańskie, różnego typu,
przyjmują obowiązek podejmowania wspólnej akcji. Nie zastępując
organizacji społeczności świetniej, mają one wyrażać we właściwy sobie
sposób, przezwyciężając własny partykularyzm, konkretne wymagania wiary
chrześcijańskiej, dotyczące sprawiedliwej i koniecznej przemiany
społeczeństwa (38).
Dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek, nie można
głosić ani rozumieć Słowa Bożego, jeśli mu nie towarzyszy świadectwo mocy
Ducha Świętego, który działa w pracy chrześcijan, posługującym braciom w
tych sprawach, gdzie wchodzi w grę sprawa ich bytu i przyszłości.
52.
Powierzając Tobie, Czcigodny Nasz Bracie, te Nasze rozważania - jesteśmy
świadomi, że nie poruszyliśmy wszystkich problemów społecznych
interesujących dziś każdego wierzącego i każdego człowieka dobrej woli.
Ostatnie Nasze deklaracje, do których dołącza się Twoje Orędzie, wydane z
okazji rozpoczęcia drugiej dekady popierania "Rozwoju Ludzkiego", a
dotyczące nade wszystko obowiązków wszystkich narodów w doniosłej sprawie
pełnego i solidarnego rozwoju człowieka, są wszystkim znane. Kierujemy
teraz do Ciebie ten list, zamierzając dostarczyć nowych elementów do
rozważań Radzie do spraw Świeckich oraz Papieskiej Komisji "Iustitia et
Pax", a równocześnie zachęcić je do "dalszego budzenia w Ludzie Bożym
pełnego zrozumienia jego roli w obecnej dobie oraz by popierały
działalność apostolską w różnych narodach" (39).
Mając to na myśli
przekazujemy Tobie, Czcigodny Nasz Bracie, z całego serca apostolskie
błogosławieństwo.
W Rzymie, u Św. Piotra, dnia 14 maja 1971 roku, ósmego
roku Naszego pontyfikatu
PAWEŁ VI, Papież
Przypisy:
1. Por. Konstytucja pastoralna Gaudium et
spes, 10, AAS 58 (1966), s. 1033.
2. AAS 23 (1931), s. 209, n.
3.
AAS 53 (1961), s. 429.
4. Tamże 3, AAS 59 (1967), s. 258
5. Tamże l,
s. 257.
6. Por. 2 Kor 4. 17.
7. Por. Encyklika Populorum
progressio. 25: AAS 59 (1967), s. 269-270.
8. Por. Ap 3, 12, 21,
2.
9. Konstytucja pastoralna Gaudium et spes. 25: AAS 58 (1986), s.
1045.
10. Tamże, 67, s. 1089.
11. Por. Encyklika Populorum
progressio, 69: AAS 59 (1967), s. 290-291.
12. Por. Mt 25, 35.
13.
Deklaracja Nostra aetate. 5: AAS 58 (1966), s. 743.
14. Tamże 37: AAS
59 (1967), s. 276.
15. Por. Dekret Inter mirifica, 12: AAS 5S (1964),
s. 149.
16. Por. Encyklika Pacem in terris: AAS 55 (1063), s. 261 n.
17. Por. Orędzie z okazji Światowego Dnia Pokoju: AAS 63 (1971), s.
5-9.
18. Por. Konstytucja pastoralna Gaudium et spes, 74: AAS 58
(1966), s. 1095 -1096.
19. Deklaracja Dignitatis humanae, l: AAS 58
(1966), s. 930.
20. AAS (1963), s. 300.
21. Por. Konstytucja
pastoralna Gaudium et spes, 11: AAS 58(1966), s. 1033.
22. Por. Rz 15,
16.
23. Konstytucja pastoralna Gaudium et spes. 39; AAS 58 (1966), s.
1057.
24. Tamże 13: AAS 59 (1967), s. 264.
25. Por. Konstytucja
pastoralna Gaudium et spes, 36: AAS 58 (1966), s. 1054.
26. Por. Rz 5,
5.
27. Por. Encyklika Populorum progressio, 56 n.: AAS 58 (1967), s.
285 n.
28. Tamże, 86: AAS 59 (1967), s. 299.
29. Por. Konstytucja
pastoralna Gaudium et spes, 63: AAS 58 (1966), s. 1085.
30. Encyklika
Quadragesimo anno: AAS 23 (1931), s. 203; por. Encyklika Mater et
Magistra: AAS 53 (1961), s. 428; Konstytucja pastoralna Gaudium et spes,
74, 75, 76: AAS 58 (1966), s. 1095-1100.
31. AAS 53 (1961), s.
420-422.
32. Por. Konstytucja pastoralna Gaudium et spes, 68, 75: AAS
58 (1966), s. 1089- 1090; 1097.
33. Encyklika Populorum progressio, 81;
AAS 58(1067), s. 290-297.
34. Por. Mt 28, 30; Flp 2. 8-11.
35. Por.
Konstytucja pastoralna Gaudium et spes, 43: AAS 58 (1966) s. 1061.
36.
Tamże. 92: s. 1113.
37. Por. l Tes 5, 21.
38. Por. Konstytucja
dogmatyczna Lumen gentium, 31: AAS 57(1965), s. 37-38; Dekret Apostolicam
actuositatem, 5: AAS 58 (1966), s. 842.
39. Motu proprio Catholicam
Christi Ecclesiam: AAS 59 (1967), s. 26 i 27.
Adiustacja tekstu: Grzegorz Kulik.
Numeracja i podtytuły
na podstawie tekstu zamieszczonego w:
Dokumenty nauki społecznej
Kościoła, Cz. 2,
red. nauk. Marian Radwan, Rzym - Lublin 1996, s.
51-77.